Robię dużo (za dużo ) zdjęć telefonem by choć 1/20 móc dodać na PEAKD/HIVE, zalegają na karcie pamięci, zalegają w rozlicznych folderach na kilku dyskach , pamieć stacjonarki (PC) ani telefonu nie jest niestety z gumy.
Ciekawe miejsca (np. arboretum w Wojsławicach, z którego pełnego wpisu dalej nie udało się popełnić, albo nowe scenerie, muzea, miejscowości, zabytki, wypady wędrowne same się proszą by łapać obraz za obrazem ) nawet mając teoretycznie sporo czasu na pisanie nie daję rady przelać na blockchain / PEAKD nawet połowy tego co pojawia się w warstwie luźnych pomysłów i koncepcji.
Czasem też widzę, że mniej znaczy lepiej, reguły nie ma.
Jedną z rzeczy odpowiedzialnych za ten stan rzeczy jest komplikacja i czasochłonność przesyłania zdjęć z telefonu na dysk komputera.
Podpięcie kabelka, wybranie tego co się kopiuje a potem jeszcze przywrócenie zdjęciom pionowej orientacji w nieszczęsnym paincie (!) każdemu jednemu osobno (problem ktoś już rozgryzał na forach) dodaje dużo zachodu i czasu do pisania.
https://forum.android.com.pl/topic/284190-zdj%C4%99cia-obr%C3%B3cone-fotografie-na-komputerze/9
EN(1)
I take a lot (too many) photos with my phone to be able to add at least 1/20 to PEAKD/HIVE, they are on the memory card, they are in numerous folders on several drives, the memory of the desktop (PC) and the phone is unfortunately not very good.
Interesting places (e.g. the arboretum in Wojsławice, of which I still couldn't write a full entry, or new sceneries, museums, towns, monuments, hiking trips invite you to catch one image after another), even if I theoretically have a lot of time to write, I can't cope transfer to the blockchain / PEAKD even half of what appears in the layer of loose ideas and concepts.
Sometimes I also see that less is better, there is no rule.
One of the things responsible for this state of affairs is the complexity and time-consuming nature of transferring photos from the phone to the computer's hard drive.
Connecting the cable, selecting what to copy and then restoring the vertical orientation of the photos in the unfortunate Paint (!) for each one individually (someone has already solved the problem on the forums) adds a lot of time and effort to writing.
Dziś jednak wpadłem na pomysł tak szczwany że można by mu przyczepić ogon i nazwać lisem
zrobienie pierwszego szkicu (tzw. draft) z poziomu telefonu - nawet z samymi zdjęciami i kontynuowanie, zakończenie pisania tegoż spokojnie w wygodnych warunkach przed klawiaturą PC.
Testowałem sposób opisany powyżej (wpadł mi do głowy ) podczas odchwaszczania chodnika przydomowego - czego to się nie wymyśli by skrócić takie przyziemne zajęcia i usiąść przed klawiaturą 😂
EN. II
Today, however, I came up with an idea so clever that you could attach a tail to it and call it a fox
making the first draft (so-called draft) from the phone - even with only photos and continuing, finishing writing it calmly in comfortable conditions in front of the PC keyboard.
I tested the method described above (it came to my mind) while weeding the sidewalk at home - you can't think of anything to shorten such mundane activities and sit in front of the keyboard 😂
Ducks and doorknobs / kaczki i klamki.
Poza tym wydarzyła się zabawna historia obrazująca
Spacer za klamką (uchwytem meblowym, nie spluwą) nie zakończył się owocnie.
Pierwszy sklep na który wyszedłem znienacka zza rogu pomylił mi się z tym w którym ostatnio kupowałem zastępcze uchwyty do szafek (stare srebrne słabej jakości wykruszyły się bo meble w kuchni mają już kilka lat) jakoś wczesną wiosną chyba wymieniłem je na czarne ale okazało się, że jest o jeden uchwyt za mało - w ramach prowizorki sklejony srebrna taśmą jeszcze jako tako funkcjonował.
Podreptałem do właściwego sklepu - wchodzę i jest pusto, chrząkam i nawołuję ale dalej brak ekspedienta, klucze i kluczyki an wierzchu, meble stoją, brak śladów walki lub porwania.
W miasteczku w kilku innych sklepach widywałem już podobną sytuację raz czy dwa, tym razem jednak nie wykazałem się cierpliwością dzwoniąc na numer podany na wejściu.
pani, z firmy która odebrała nie była pewna co się stało i obiecała zadzwonić do nieobecnego sprzedawcy (wiec nie był to jego numer jak błędnie założyłem).
starszy pan zastępujący kolegę zjawił się w tym momencie znienacka od ulicy i nie mógł ze mną za bardzo rozmawiać bo otrzymał telefon z zapytaniem gdzie się znajduje.
Wyjaśnił, że był gonić kaczki.
jako, że ulica Daszyńskiego przy której mieści się sklep jest niby w centrum ale leci za miasto z grubsza wydedukowałem przebieg zajść, niestety spóźniwszy się na sam pościg.
Tak czy inaczej klamki / uchwytu nie kupiłem bo nie udało się go odnaleźć pracownikowi zastępującemu lepiej obeznanego kolegę.
EN III
Ducks and doorknobs
Plus, a funny illustrative story happened
The walk behind the doorknob (a furniture handle, not a gun) did not end fruitfully.
The first store I went to suddenly round the corner was confused with the one where I had recently bought replacement handles for cabinets (the old silver ones of poor quality crumbled because the furniture in the kitchen was already several years old). Sometime in early spring, I think I replaced them with black ones, but it turned out that they were there is one handle too few - as a makeshift one, glued with silver tape, it still functioned.
I trotted to the right store - I enter and it's empty, I clear my throat and call out, but there's still no salesperson, the keys and car keys are gone, the furniture is standing, there are no signs of a struggle or kidnapping.
I've seen a similar situation once or twice in several other stores in town, but this time I wasn't patient enough to call the number given at the entrance.
the lady from the company that picked up the phone wasn't sure what happened and promised to call the absent seller (so it wasn't his number as I wrongly assumed).
an older gentleman replacing my friend appeared suddenly from the street and couldn't talk to me much because he received a phone call asking where he was.
He explained that he was chasing ducks.
as Daszyńskiego Street, where the shop is located, is supposedly in the center but goes outside the city, I roughly deduced the course of events, unfortunately I was late for the chase itself.
Anyway, I didn't buy the handle/handle because the employee replacing the better-known colleague couldn't find it.