To był ciężki dzień, ale sam sobie jestem winien. W pracy której sam sobie reguluję godziny aktywności spóźnienie oznacza mniejszy zarobek lub dłuższą pracę. Wybrałem to drugie i potem nagle zabrakło mi dnia. Normalnie zaczął się kończyć.
Samo jeżdżenie jak jeżdżenie. Coś ciekawego, coś zwykłego, czasem dużo czekania, zazwyczaj mało. Trochę górek, dużo małych skrzyżowań.
Po raz pierwszy odwiozłem jedzenie na koniec ulicy Myśliwskiej już w granice dzielnicy Jasień. Tam przy okazji pojechałem na chwilkę do lasu i było to ciekawe odkrycie i przypomnienie sobie tych okolic.
Wspiąłem się też rowerem ścieżką wyłożoną... dywanami. Tak - mamy społecznika na Morenie, który dba by zejście do lasu nie było strasznie zabłocone i ścieżkę pokrywa paskami starych wykładzin i dywanów. Wygooglujcie sobie.
Jeżdżąc myślałem o wzmożeniu w mediach, które powstało na skutek kontroli policji. Służby w kilku miastach zaczęły kontrolować rowery elektryczne, które zupełnie nie spełniają żadnych norm i w zasadzie nie powinny być dopuszczone do ruchu. Posypały się mandaty. Na razie wygląda to na jednorazową akcję, ale dzieje się to w zasadzie pierwszy raz.
Dziwią mnie głosy, że rzekomo na legalnym rowerze elektrycznym nie da się normalnie zarabiać a jeżdżenie tak wolno według niektórych jest wręcz niebezpieczne. Przypomina mi to głosy kierowców, którzy zawsze muszą "szybko i bezpiecznie" a potem mamy dramaty.
Przypominam też sobie rozmowę z kraju w południowych Karpatach gdzie tłumaczono, że nie da się tam jeździć przepisowo 50 km/h w mieście bo wtedy nigdzie się nie dojedzie. Dla kilku sekund ludzie są w stanie ryzykować życie swoje i innych.
Tyle mam do powiedzenia od siebie, że legalne ograniczenie wspomagania rowerów elektrycznych do 25 km/h nie jest dla mnie dużym utrudnieniem. Mam porównanie. Przez lata na dostawach jeździłem na analogu i taką prędkość miałem jedynie na wygodnych odcinkach. 25 km/h to i tak duża prędkość - zwłaszcza gdy w sąsiedztwie drogi rowerowej jest chodnik. Elektryk daje możliwość bezbolesnego przyspieszenia do tej prędkości. Osobiście bardzo lubię to lekkie pedałowanie, które przez długie godziny pracy cały czas jest właśnie lekkie. To jest dla mnie największa różnica analog - rower elektryczny.
Da się też uczciwie i dobrze zarabiać jeżdżąc przepisowo. Tylko trzeba mieć cierpliwość. Tylko i aż.
Pod stromą górę też da się podjechać rowerem z ograniczeniami. Osobiście nie mam z tym najmniejszych problemów. To pewnie też kwestia rowerów i tego jak silniki są tam wyregulowane. Wspomaganie to wspaniała sprawa właśnie w takich sytuacjach.
Także dziwię się i dużo milczę bo czuję się, że byłbym zahukany w tym tłumie oburzonych.
No i pochwalę się, że bawię się ostatnio w następną stronę - aplikację, która czuję że ma potencjał. Komercyjnie nie, ale być może będę używał. To kolejny notatnik, który od razu liczy moje obroty w zarabianiu na dostawach.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io