[PL / ENG] Sobotnie February 17 2024

in #polish9 months ago (edited)

Czy możemy wykasować tą sobotę z rejestru? Udać, że ona nie istniała?
Stary musiał pojechać do roboty, więc ja spędziłam sobotę z Bomblem. Cierpiąc na dreszcze i ból całego ciała. O zatokach, katarze i kaszlu nie mówię, bo to najmniejszy kłopot. Gorzej, że naprawdę nie byłam w stanie siedzieć, więc przeleżałam ten dzień pod kocem. Bombel w tym czasie obejrzał 101 Dalmatyńczyków, połowę Zakochanego Kundla, odcinek Kubusia Puchatka i serię pioseneczek Śpiewających Brzdąców. Ehh. No ale nie było innego wyjścia.

Oprócz tego Bombel miał dzień całkowicie pozbawiony granic, bo ja nie byłam w stanie reagować i go animować w jakikolwiek sposób. Poczytałam rzecz jasna spod koca parę książeczek, na to sił nigdy nie brakuje. Ale żeby pobawić się jakoś - nie było szans. Bombel więc radośnie rozebrał się aż do rosołu i biegał po domu nagusieńki, robiąc jeszcze większy bałagan, niż był zgromadzony dotychczas. W dalszym ciągu - mama bez reakcji. I chyba w celu właśnie zmotywowania matki do wstania postanowił w końcu nasikać na podłogę, mimo że do nocnika miał pełen akces. Tu rzecz jasna wstałam i wytarłam, ale natychmiast wróciłam leżeć.

A potem Bombel oznajmił, że jest głodny i chce rosołek. Cóż było robić? Starego na horyzoncie ani widu ani słychu, mimo, że prosiłam, żeby uwzględnił powrót zgodny z przewidywanym czasem na obiad. Dodam, że obie Babcie były poinformowane o moim tragicznym stanie, ale żadna też nie była w stanie pomóc - jedna sama rozchorowana tak jak ja, a druga zabiegana po tygodniu pracy jedynie zaprosiła nas do siebie, gdzie ja absolutnie nie potrafiłam się ruszyć z domu.

Tak więc wstałam i dosłownie płacząc zorganizowałam ten rosół, na szczęście była jeszcze resztka w lodówce, więc nie musiałam gotować nowego ;)
I wiecie co, rosół jednak stawia na nogi, bo jak zjedliśmy, to trochę zaczęły mi mijać te dreszcze, a kiedy już wrócił Stary i mogłam pójść do łóżka na regularną drzemkę, to wstałam nawet bez tych okropnych bóli mięśni i kości.

I wszystko ok, ale widać było, że biedny Bombel był autentycznie przejęty moim stanem. Potem, kiedy już zmartwychwstałam i zaczęłam funkcjonować wieczorem, odbijał to sobie ogromną dozą przytulasów, całusów i zapasów. Grunt, że w końcu przeszło!

Can we remove this Saturday from the register? Pretend she didn't exist?
The old man had to go to work, so I spent Saturday with Bombl. Suffering from chills and pain all over my body. I'm not talking about sinuses, runny nose and cough, because these are the least of the problems. What's worse is that I really couldn't sit, so I lay under a blanket that day. During this time, Bombel watched 101 Dalmatians, half of The Mutt in Love, an episode of Winnie the Pooh and a series of Singing Toddlers songs. Ehh. Well, there was no other option.

Apart from that, Bombel had a completely limitless day because I wasn't able to react or animate him in any way. Of course, I read a few books under the blanket, I never lack the energy for that. But there was no chance to have any fun. So Bombel happily stripped down to his broth and ran around the house naked, making an even bigger mess than he had already accumulated. Still - mom has no reaction. And probably in order to motivate his mother to get up, he finally decided to pee on the floor, even though he had full access to the potty. Of course, I got up and dried myself, but immediately went back to bed.

And then Bombel announced that he was hungry and wanted some chicken soup. What was there to do? There was no sight or sound of the old man on the horizon, even though I asked him to consider returning at the estimated time for dinner. I will add that both Grandmas were informed about my tragic condition, but neither of them was able to help - one was sick, just like me, and the other, busy after a week of work, only invited us to her place, where I was absolutely unable to leave the house.

So I got up and, literally crying, prepared this broth, luckily there was some leftovers in the fridge, so I didn't have to cook a new one ;)
And you know what, the broth helps, because after we ate it, the chills started to go away, and when the old man came back and I could go to bed for a regular nap, I got up without those terrible muscle and bone pains.

And everything was fine, but it was obvious that poor Bombel was genuinely concerned about my condition. Then, when I came back from the dead and started functioning in the evening, he responded with a huge amount of hugs, kisses and wrestling. Glad it finally passed!

No a elewacja może będzie taka :)

Well, maybe the elevation will be like this :)