[ENG]
All good things must come to an end. It was also time for us to return from Greece to Poland. Before we said goodbye to the Ionian Sea, however, we had an idea to stop by the water once more and listen to the sound of the sea one last time. The choice of a seaside town was very simple and it was Parga. In 2011, this small town had only 2,088 inhabitants, but on a beautiful sunny day, which we happened to be staying in Parga, there were probably 5 times more of them. The entrance to the town was via an exceptionally wide asphalt road, but as it turned out later, its width was due to the need to park on the left and right edges of the roadway. When we finally managed to find a parking space and walk to the city center, we understood why this town was so popular. When we saw it, I immediately associated it with the Italian Cinque Terre. Pretty little houses with Mediterranean architecture, picturesquely integrated into a beautiful bay, it is deceptively reminiscent of these Italian towns on the Ligurian Sea. The town is dominated by a Venetian castle built in the 14th century, but we decided it wasn't worth climbing, so we limited our sightseeing to walking along the waterfront. What makes Parga even more attractive is that at the entrance to the bay where the town is located, there is a small rocky island with only one building, namely the Chapel of the Assumption of the Blessed Virgin Mary. This islet with the chapel is, in my opinion, one of the most popular wedding venues in the whole of northern Greece, because who wouldn't want to get married on a small rocky island overlooking Parga.
[PL]
Wszystko co dobre ma kiedyś swój koniec. Nadszedł także czas na nasz powrót z Grecji do Polski. Nim jednak na dobre pożegnaliśmy się z Morzem Jońskim przyszedł nam do głowy pomysł, aby zatrzymać się raz jeszcze nad wodą i ostatni raz posłuchać szumu morza. Wybór nadmorskiej miejscowości był bardzo prosty i była to Parga. To małe miasteczko w roku 2011 liczyło zaledwie 2088 mieszkańców, ale ego pięknego słonecznego dnia, którego akurat zatrzymaliśmy się w Parga było pewnie 5 razy więcej. Wjazd do miasteczka odbywał się po wyjątkowo szerokiej drodze asfaltowej, ale jak się później okazało, jej szerokość wynikała z potrzeby parkowania przy lewej i prawej krawędzi jezdni. Gdy wreszcie udało nam się znaleźć miejsce parkingowe i dojść do centrum miasta zrozumieliśmy dlaczego to miasteczko jest aż tak popularne. Na jego widok od razu przyszło mi skojarzenie z włoskim Cinque Terre. Ładne małe domki o architekturze śródziemnomorskiej malowniczo wkomponowane w przepiękna zatokę do złudzenia przypomina te włoskie miasteczka znad morza Liguryjskiego. Nad miasteczkiem góruje wenecki zamek zbudowany jeszcze w XIV wieku, ale uznaliśmy, że nie warto się na niego wspinać, dlatego nasze zwiedzanie ograniczyliśmy do chodzenia po nabrzeżu. Akrakcyjności Pardze dodaje jeszcze to, że u wejścia do zatoki w której położone jest miasteczko znajduje się malutka skalna wyspa na której jest tylko jeden budynek a mianowicie Kaplica Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Ta wysepka wraz z kaplicą jest w moim przekonaniu jednym z najpopularniejszych miejsc do zawierania zaślubin jaka jest w całej północnej Grecji, bo przecież któż nie chciałby brać ślubu na malutkiej skalnej wysepce z widokiem na Parga.
[ENG]
During those two hours spent in the town, apart from walking along the narrow city streets and looking at what the street stalls and souvenir shops had to offer, we also went to a restaurant to eat Greek slawakia for the last time and drink a cold frappe. Unfortunately, the day was quite nice until, sitting quietly in a restaurant under an umbrella on the main city promenade, we saw that the sky was getting darker and that it was definitely going to rain. We quickly called a waiter, paid the bill and quickly headed for the car. We had barely reached the car when it started raining and unfortunately, we saw the Greek seaside sun for the last time on this trip. We were supposed to spend one more day in Greece, but it was far inland, right by the border with Macedonia, where Greece no longer looks like a warm, sunny island paradise, but more like a harsh Balkan valley, but as it turned out, it was also very beautiful there.
[PL]
Podczas tych dwóch godzin spędzonych w miasteczku poza chodzeniem po wąskich miejskich uliczkach i oglądaniem tego co oferują uliczne stragany i sklepiki z pamiątkami udaliśmy się dodatkowo do restauracji, aby ostatni raz zjeść Greckie suwlakii napić się zimnego frappe. Niestety dzień był całkiem ładny do czasu aż siedząc sobie spokojnie w restauracji pod parasolką na głównym miejskim deptaku zobaczyliśmy, że niebo staje się coraz ciemniejsze i bezdyskusyjnie zanosi się na deszcz. Szybko wezwaliśmy kelnera, zapłaciliśmy rachunek i czym prędzej ruszyliśmy w kierunku auta. Ledwo co doszliśmy do samochodu, a już zaczęło padać i niestety greckie nadmorskie słońce zobaczyliśmy po raz ostatni na tym wyjeździe. W Grecji mieliśmy jeszcze spędzić jeden dzień, ale to już daleko w głębi kraju tuz przy granicy z Macedonią, gdzie Grecja nie wygląda już jak ciepła słoneczna wyspiarska rajska kraina, tylko bardziej przypomina surową bałkańską dolinę, ale jak się okazało tam tez było bardzo pięknie.